Dziś to zrobię. Uda mi się. Powiem jej. Weź się w garść chłopie. Bijąc się z własnymi myślami szedłem długim korytarzem ku mojemu przeznaczeniu. Serce zaczyna mi coraz szybciej bić z każdym kolejnym krokiem. Co jest ze mną nie tak? Widzę ją. Siedzi uśmiechnięta pod ścianą i rozmawia przez telefon. Zmiękły mi kolana, znowu. Dlaczego za każdym razem, gdy zbiorę się w sobie, i tak panikuję? Zwyczajowo robię w tył zwrot i wracam do sali. Gdzie podział się ten opanowany facet, który mówi to, co myśli? Co ta dziewczyna ze mną robi…
- Hyung. I jak? Powiedziałeś jej? - jak zawsze pytają o to samo. Nie miałem już siły wymyślać kolejnych wymówek, więc tylko pokręciłem przecząco głową.
- Co tym razem? Jaebum hyung, kiedyś musisz jej powiedzieć, co czujesz.
- Jakbym nie wiedział. Nie moja wina, że odbiera mi głos na sam jej widok. Beznadzieja - zrezygnowany usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach.
- Beznadziejny to jesteś ty. Ile podejść można robić żeby powiedzieć dwa głupie słowa? Hyung, to nie jest takie trudne. Co z tobą? - Jackson jak zwykle szczery aż do bólu. Trzeba u niego popracować nad wyczuciem…
- Yah! Jakbym wiedział, co jest nie tak, to już bym ten problem dawno rozwiązał! Nie wpadłeś na to?! Skąd mam wiedzieć dlaczego przy niej moja samokontrola gdzieś się ulatnia?
- Ale z tego, co kojarzę, kiedyś nie miałeś takich problemów. Gadaliście ze sobą całymi dniami. Co ci nagle odbiło? - nie dziwię się Mark’owi, że moje zachowanie go zaskoczyło. Sam nie do końca siebie rozumiem.
- A ja wiem? Wcześniej nawet nie brałem pod uwagę tego, że mogę się w niej zakochać. Ja wiem, serce nie sługa i te sprawy, ale przy niej kompletnie odbiera mi zdrowy rozsądek. A nie da się tego może jakoś inaczej załatwić? Koniecznie muszę to mówić? Znaczy czy muszę to zrobić słowami? Ja z siebie nawet jednej litery nie umiem wydusić, a co dopiero całe dwa słowa.
- W sumie… Liczy się efekt, nie droga. Kto powiedział, że “kocham cię” trzeba powiedzieć? Może znajdzie się inny sposób? - Jackson zaczyna kombinować. Teraz nie wiem czy się cieszyć z faktu, że chce pomóc, czy bać tego, co wymyśli. Ale sam nic nie wskóram, więc chcąc nie chcąc jestem zdany na ich łaskę.
- To co proponujesz?
- Mówiłeś kiedyś, że uwielbia czytać kryminały, oglądać seriale policyjne i chciała być detektywem, nie?
- No tak, ale co to ma do rzeczy? - nie wiem do czego zmierza mój drogi przyjaciel, ale mnie zaintrygował.
- Zrób dla niej jej własne śledztwo. Niech szuka śladów, które będą przybliżały ją do celu. Oczywiście tym celem będziesz ty. To takie nietypowe i jakby nie patrzeć romantyczne wyznanie uczuć, nie sądzisz? - aż nie mogę uwierzyć, że to padło z jego ust. Ale czemu ja się dziwię? To Jackson. Jeśli któryś z nas ma jakiekolwiek pojęcie o romantycznych gestach, to właśnie on.
- Podoba mi się! Trochę jak zabawa w podchody! Dobra, to ja już obmyślam plan!
- Hahaha, uspokój się trochę. Teraz mamy trening, potem pogłówkujesz.