Zapraszam na najnowszego one-shot'a z zakochanym Taemin'em w roli głównej. ^_^
- Chłopaki! Chłopaki! Słuchajcie, chcę wam kogoś przedstawić - do pomieszczenia niczym torpeda wbiegła nasza zespołowa Diva. - Pamiętacie, jak wam mówiłem, że do wytwórni dołączy nowa tancerka? Jasne, że pamiętacie, nie dałbym wam o tym zapomnieć. Poznajcie moją przyjaciółkę ze szkoły!
Rozradowany niczym małe dziecko Kibum podszedł do drzwi sali, by je uchylić, a następnie wciągnąć do środka drobną Koreankę o czarnych jak heban włosach i równie ciemnych oczach. Dziewczyna miała wręcz porcelanową urodę, piękne małe usteczka i te cudowne oczęta, w których można było dostrzec iskierki szczęścia. Sprawiała wrażenie naprawdę sympatycznej osoby, choć właściwie to nic dziwnego biorąc pod uwagę, że przyjaźni się z Key.
- To nasz lider Onew hyung, ale nie martw się, jego miłością są kurczaki. To jest Minho, on ma swoje fanki. To nasz maknae Taemin i jest za młody na flirty, a to Jonghyun-hyung, ale on ma mnie - rozbawiony do łez i powalony przez Blinga Kibum, wylądował na podłodze, gdy tylko wypowiedział ostatnie słowa.
- Ja ci dam twój! Uważaj, bo jak cię dorwę, to przez tydzień nie będziesz mógł chodzić.
- Haha, no nie gadaj. To była tylko taka informacja, że od niej łapy precz. Zrozumiano?! - Key jest strasznie uroczy, kiedy próbuje być groźny.
- Się wie hyung! Przecież nie mamy w planach podrywać ci przyjaciółki, jasne? - szkoda, że gdy to mówiłem, nie wziąłem pod uwagę, że może mi odbić na jej punkcie.
To się zdarzyło prawie dwa lata temu i od tamtego dnia nic się nie zmieniło. Już od pierwszego spotkania widziałem w niej coś niezwykłego. Moment, kiedy nasze spojrzenia się spotkały i ujrzałem ten blask mam nadal w swojej pamięci. Kiedy obserwowałem jej treningi, tańczyła tak lekko jakby była motylem. Pasja, którą wkłada w swój taniec, by każdy ruch wyrażał odpowiednie emocje, to niesamowite móc ją wtedy podziwiać.
Przez ten czas często razem pracowaliśmy, dzięki czemu udało nam się szybko zaprzyjaźnić. Teraz mogę bez przeszkód powiedzieć, że to wspaniała osóbka o złotym sercu. Okazało się, że naprawdę wiele nas łączy, przez co jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie. Jednak postanowiliśmy nie informować o tym naszego wspólnego przyjaciela domyślając się jego niekoniecznie szczęśliwej reakcji. Lubiłem nasze wspólne treningi, które odbywaliśmy potajemnie po prawidłowych zajęciach z grafiku. Ćwiczyliśmy układy zespołu i moje, ale zatraceni w tańcu nierzadko tworzyliśmy własne choreografie, które później udoskonalaliśmy.
Tak dobrze się dogadywaliśmy, że nawet nie wiem kiedy przestałem postrzegać ją jako przyjaciółkę i zacząłem czuć do niej coś więcej. Z czasem zdałem sobie sprawę z tego, że chcę być dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem. Wiele razy próbowałem się zorientować, czy jest szansa by odwzajemniła moje uczucia, jednak bezskutecznie. Dodatkowo, tej i tak już beznadziejnej sytuacji, w której się znalazłem, nie ułatwiał mi fakt, że Kibum hyung zabronił się któremukolwiek z nas zakochać w jego najdroższej przyjaciółce.
Mimo wszystko postanowiłem jednak posłuchać głosu swojego serca. Byłem przekonany, że jakoś to wytłumaczę hyungom, a po namyśle zdecydowałem, że serce mojej wybranki podbiję na swój własny sposób, wykorzystując to, w czym jestem najlepszy. Postanowiłem rozkochać ją w sobie dzięki magii tańca. Taniec, nasza wspólna pasja, dzięki której się poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy, i która mam nadzieję połączy nas w miłości.
********************************************************
- Gdzie jest Kibum hyung? - wszedłem do sali, a nie widząc w niej Key, postanowiłem upewnić się, że go faktycznie nie ma w pobliżu i wykorzystać okazję, która się nadarzyła.
- Dzisiaj ma nagrania do dramy, zapomniałeś?
- Tak jakby. Ale to się świetnie składa, że go nie ma, bo potrzebuję waszej pomocy - postanowiłem przejść od razu do rzeczy. I tak się już pogrążyłem, po co więc niepotrzebnie przeciągać?
- Naszej? Nie Key? Jesteś tego pewien? - czy to takie dziwne, że akurat ich proszę o pomoc, że są aż tak tym zdziwieni?
- Waszej. Gdyby hyung dowiedział się o co chodzi, udusiłby mnie bez zastanowienia - zrezygnowany pokręciłem głową. Coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej sytuacji jestem.
- Ohoho. To co tym razem przeskrobałeś? Zepsułeś mu nową mp3, którą ci ostatnio pożyczył? - czy oni choć przez chwilę nie mogą być poważni? Nawet Minho hyung sobie ze mnie żartuje.
- Nie chodzi o żadną mp3. Jest o wiele gorzej. Pamiętacie jeden jedyny warunek postawiony przez Kibum'a hyunga dotyczący jego przyjaciółki? No to ten… Chyba mam przerąbane.
- Żartujesz?! Poważnie, dopiero teraz się zorientowałeś? Młody, to było wiadomo od dawna. Serio potrzebowałeś aż tyle czasu żeby to do ciebie dotarło?
- Co? Jak to? Wiedzieliście? Chwila, to znaczy, że Kibum hyung też o tym wie? I jeszcze żyję? - przyznaję, byłem nieźle zaskoczony tym, co usłyszałem. Byłem przekonany, że podkochuję się w niej od dosyć niedawna, a tu proszę.
- Key nic nie wie, jest dość ślepy jak widać. I dla twojego dobra lepiej niech tak pozostanie dopóki nie wymyślimy, jak mu to przekazać, by cię z marszu nie udusił.
- Czyli chcecie mi pomóc? Naprawdę?
- Wiesz. W sumie nie wiem czy powinniśmy, ale jestem liderem tego zespołu i nie mogę pozwolić byśmy stracili głównego tancerza i naszego uroczego maknae, więc chcąc nie chcąc, pomożemy ci jakoś to załatwić - Onew hyung nigdy mnie nie zawodzi, gdy go potrzebuję.
- To świetnie! Wiedziałem, że mogę na was liczyć! Mam już plan działania, który dzięki wam mogę zrealizować! Jeśli weźmiecie na siebie Kibum'a hyunga, ja będę mógł się porządnie przygotować, by podbić jej serce! Bo nie wiecie czasem, czy może istnieje jakaś szansa, że ona też do mnie coś czuje?
- Na dobry początek przestań się wydzierać. Nie musi cię słyszeć cała wytwórnia. Nie mam pojęcia, co ona do ciebie czuje, dziewczyny myślą zupełnie inaczej niż my. Zajmiemy się naszą Divą. Tylko wytłumacz, na czym polega ten twój genialny plan - byłem tak przeszczęśliwy, że mnie nie udusili, a w dodatku zaproponowali pomoc, że nawet nie zauważyłem, jak zacząłem krzyczeć z tej radości.
- Plan jest prosty. Powiem jej, co czuję poprzez taniec. Potrafię to zrobić, więc czemu by nie? Tylko muszę opracować dobry, nie, idealny układ do tego i jeszcze ogarnąć podkład muzyczny. Proste nie? Przez taniec do serca - dumny ze swojego genialnego aczkolwiek prostego planu uniosłem głowę i czekałem na reakcję chłopaków.
- A to nie powinno być czasem przez żołądek do serca? Hahaha… - uduszę kiedyś tego Minho.
- Plan wydaje się być na tyle dobry żeby zadziałał. I chyba mogę ci pomóc w kwestii muzyki. Jakiś czas temu napisałem piosenkę i myślę, że mogę ci jej użyczyć w tak ważnej sprawie. Jej tytuł to "Love in my heart". Jest delikatna, pełna uczucia i co najważniejsze rytmiczna, więc powinieneś poradzić sobie z choreografią. To jak? - Jonghyun hyung spadł mi z nieba w tej chwili. Chce użyczyć mi swojej piosenki, czyli nie musiałbym komponować własnej melodii ani szukać idealnego podkładu w interncecie. Normalnie anioł nie człowiek.
- Kocham cię hyung! Jasne, że idę na taki układ.
- Nie mnie masz wyznawać miłość matołku.
********************************************************
Przez następne dwa tygodnie pracowałem nad choreografią do muzyki, którą dostałem od Blinga. Szło mi całkiem nieźle, jeśli za nieźle można uznać, że stworzyłem i dopracowałem idealny układ. Jeden fakt nie dawał mi jednak spokoju. Kibum hyung. Chłopaki żeby mi pomóc nieustannie go okłamują. Nie, żebym ja tego też nie robił, ale ja to ja, a oni kłamią dla mnie. Od pewnego czasu sumienie mnie gryzie tak bardzo, że aż postanowiłem pozbawić się życia. Tak, miałem zamiar porozmawiać z Key o tym, co się dzieje wokół niego, a czego nie jest świadomy. Jeśli mnie zabije, starania chłopaków pójdą na marne. No ale trudno, nie potrafię dłużej oszukiwać tak przyjaciela.
- Hyung, masz chwilę? - z lekkim zawahaniem wszedłem do sali, gdzie akurat spędzał przerwę grając na telefonie.
- Jasne, siadaj - jak zwykle odpowiedział mi radosnym głosem i poklepał miejsce na podłodze tuż obok siebie.
- Mogę o coś zapytać?
- Pewnie. Wiesz przecież, że ze mną możesz pogadać o wszystkim. O co chodzi?
- Bo tak się ostatnio zastanawiałem… Dlaczego już pierwszego dnia zabroniłeś nam flirtować ze swoją przyjaciółką? Czy jest tego jakaś przyczyna? Czujesz coś do niej? - nie miałem odwagi powiedzieć wprost, więc wybrałem drogę na około. Grunt, bym w końcu doszedł do sedna sprawy.
- Co? Nie! Skąd ci to przyszło do głowy? Ona jest dla mnie jak siostra. Wiesz, taka mała siostrzyczka, którą chcesz chronić i się nią opiekować. Poza tym jakby miał wyglądać taki związek? Ani my, ani ona nigdy nie mamy na nic czasu z powodu pracy. Najpierw byłoby trzeba znaleźć ten czas, a potem myśleć o umawianiu się na randki. A tak właściwie to dlaczego o to pytasz? Serio myślałeś, że się w niej zakochałem i dlatego wtedy to powiedziałem? - wydawał się być zaskoczony tym, co powiedziałem. A przecież to pytania, jak każde inne…
- Hm? Nie, skąd. Po prostu… Ja… No ten… Nie wiem jak to powiedzieć - zamarłem. Jak mam mu to powiedzieć? I gdzie się podziała ta moja wielka odwaga sprzed pięciu minut? Już po mnie.
- Najlepiej byłoby po koreańsku, ale chyba się domyślam co ci w głowie siedzi.
- Domyślasz się? I nie masz ochoty się na mnie rzucić? Wyłupać mi oczu? Powyrywać kończyn? - tkwiłem w głębokim szoku. Domyśla się, że ją kocham i nadal żyję?
- O czym ty bredzisz? Czemu mam cię pozbawiać oczu i innych części ciała? - nie, jednak Kibum hyung był bardziej zszokowany ode mnie.
- No byłem przekonany, że jak się dowiesz, to mnie z miejsca udusisz. W końcu sam tego zabroniłeś i w ogóle, a ja jak zwykle nie posłuchałem. No i ten… - nie dokończyłem myśli, bo wpół zdania wszedł mi Kibum hyung.
- Chwila, co? Czekaj, moment. Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że… - teraz ja mu przerwałem.
- Zakochałem się. Ja wiem, mówiłem, że nic z tych rzeczy i w ogóle. Ale hyung! To nie moja wina! Ja tego nie planowałem, naprawdę. To się po prostu stało, a ja nawet nie wiem kiedy. Naprawdę przepraszam. Nie chciałem tego, ale teraz nie potrafię zignorować tego, co mi to durne serce wrzeszczy. Masz prawo być na mnie zły, nawet wściekły, możesz mnie nawet udusić tu i teraz, ale proszę nie zabraniaj mi starać się o jej serce - miałem wrażenie, że zaraz się rozpłaczę. Nie wiem dlaczego, ale czułem dziwną ulgę, gdy w końcu to z siebie wyrzuciłem. Jednak nadal bałem się o swoje młode życie.
- Ty tak na serio, no nie? Ehhh… I co ja mam ci powiedzieć? Nie będę cię tu dusił, bo nie mam zamiaru spędzić reszty swojego wspaniałego życia w więzieniu. Nie jestem na ciebie zły. Fakt, zaskoczyłeś mnie tym, nie ukrywam, ale teraz to i tak już za późno na cokolwiek. Z jednej strony się cieszę, że moje maleństwo tak szybko dorasta i się zakochało, ale z drugiej… Musiałeś akurat w niej się zakochać? Tyle dziewczyn w Korei, a ty wybrałeś właśnie ją? Ehhh… Mógłbym ci zabronić wszystkiego, co przyjdzie mi do głowy, ale ty i tak zrobisz po swojemu. Poza tym serce nie sługa, prawda? Nic nie poradzę na to, że twoje serce zwariowało na jej punkcie. Jakby się tak zastanowić, macie sporo wspólnego, tą samą pasję, podobne zainteresowania, a wasze charaktery się całkiem dobrze dopełniają. Nie stanę na drodze do twojego szczęścia, ale wiedz, że jeżeli kiedyś ją skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia. Trafił ci się prawdziwy skarb, więc teraz się o niego zatroszcz jak należy. I dziękuję ci, że mi o tym powiedziałeś - był smutny, nie, przybity albo może zawiedziony? Nie mam pojęcia co czuł, ale to nie było nic dobrego. Złamałem mu tym serce? Niemożliwe. To przecież Key, na pewno musi to jakoś przyswoić i niedługo znowu będzie sobą.
- Dzięki hyung. Tylko wiesz… Ja jeszcze nie wiem, czy ona też mnie kocha.
- I?
- I co? - chyba się pogubiłem.
- Zamiast tu siedzieć, wziąłbyś się do roboty i tego dowiedział. Ja za ciebie tego nie zrobię. Próbowałeś już czegoś? - chwila, co? Kibum hyung jak gdyby nigdy nic, z wielkim uśmiechem na twarzy kontynuuje rozmowę, która go chwilę temu dobiła? Nic nie rozumiem…
- Wiele razy… Ale mam plan. Tylko czekam na dobry moment żeby wcielić go w życie.
- Dobry plan, mówisz? Czyżbyś planował zatańczyć, a na koniec rzucić kwiatkami i spytać czy zostanie twoją dziewczyną? - czy on czyta w myślach? A może o wszystkim wiedział?
- Hyung, jak ty to…?
- Młody, jesteś tak przewidywalny, że to pierwsze, co przyszło mi do głowy, gdy pomyślałem o podrywie w twoim wykonaniu. A wracając do tematu, ten dobry moment, na który czekasz, to kiedy on ma się zdarzyć? Bo jak dla mnie, każda chwila jest dobra.
- Właściwie to nie wiem kiedy. Myślałem, że się zorientuję, gdy to będzie ten czas.
- Ty sam to jej nie poderwiesz. Potrzebujesz pomocy starszego i bardziej doświadczonego kolegi. Poza tym jestem twoją matką, więc muszę się zatroszczyć o dobro swojego dziecka. Chodź, powiem ci, co masz zrobić - Key złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z sali ciągnąc w tylko sobie znanym kierunku.
********************************************************
- No to do dzieła młody! Wyglądasz jak trzeba, tańczyć potrafisz, twoje młodzieńcze serce szaleje, więc leć i zdobądź ją!
- Daj z siebie ponad 100%!
- Po prostu bądź sobą, a wszystko będzie dobrze.
- Idę w takim razie. Trzymajcie kciuki - po miłych słowach kolegów, którzy mnie wspierali od samego początku, uśmiechnąłem się ciepło i wyszedłem z sali.
- Powodzenia Taeminnie!
Jeszcze tego samego dnia, a właściwie zaraz po naszej rozmowie, nasza Diva postanowiła mnie wystroić jak choinkę na Boże Narodzenie i dać mi milion rad, co robić, a czego nie. Jak to powiedział: dobra matka musi dbać o swoje maleństwo. Tylko że ja już jestem dorosły… Mimo wszystko to miłe z jego strony, że chciał mi pomóc. Cały dzień dopingował mnie razem z resztą chłopaków i na okrągło powtarzał, że mam się nie stresować. Podejrzewam, że przejmował się tym o wiele bardziej niż ja. Cały Kibum hyung, kochany jak zawsze.
Szedłem spokojnym krokiem w myślach powtarzając każdy element choreografii, każde słowo, które mam jej powiedzieć i każdy gest, jaki mogę wykonać. Nie powiem, z nerwów ledwo trzymałem się na nogach, a przecież jeszcze muszę zatańczyć. Kiedy dotarłem do celu, przystanąłem na chwilę przed drzwiami, wziąłem kilka głębokim wdechów i nacisnąłem na klamkę, powoli i niepewnie wchodząc do pomieszczenia. Cały stres zniknął w jednej chwili, gdy tylko ją ujrzałem, jak zawsze uśmiechniętą, rozpromienioną, z tym blaskiem w oczach. Ukłoniłem się jej delikatnie odwzajemniając uśmiech, podszedłem do konsoli, w której umieściłem płytę od Jonghyun'a hyunga, po czym stanąłem przed nią i wsłuchując się w pierwsze dźwięki pięknej melodii, oddałem się tańcowi. Już nie myślałem o krokach, gestach czy słowach. Po prostu tańczyłem. Teraz byłem tylko ja, taniec i jej cudowna osoba. Uważnie obserwowała każdy mój ruch nie przestając się uśmiechać. Zbliżając się do końca układu chwyciłem za czerwoną różę leżącą na konsoli i zakończyłem klękając przed nią z kwiatem w dłoni.
- Taemin-ah to było wspaniałe. Ta ekspresja, te uczucia. Dziękuję - po jej oczach widziałem, że się wzruszyła. Wzięła ode mnie różę i wtuliła się we mnie z całej siły, jakbym miał jej zaraz uciec.
- To znaczy, że się zgadzasz? - nieśmiało na nią spojrzałem, z nadzieją wyczekując odpowiedzi.
- Oczywiście, że tak, pabo. Nie wiesz nawet, ile czekałam żebyś w końcu zrobił pierwszy krok. Tak się cieszę, że zrobiłeś to w taki, a nie inny sposób. A róża jest naprawdę śliczna.
- Jestem taki szczęśliwy! Kocham Cię!
- Ja ciebie też, ty mój głuptasie.
- A teraz mi wybacz, ale jest jedna osoba, która niecierpliwie czeka na wieści. Zaraz do ciebie wrócę i zabiorę na cudowną randkę - jak wariat wybiegłem z pomieszczenia kierując się do chłopaków. Kibum hyung musi się dowiedzieć jako pierwszy. Z impetem wparowałem do sali prawie przewracając Minho hyunga, na którego przypadkiem wpadłem. - Eomma, udało się! Zgodziła się! - szczęśliwy do granic możliwości krzyczałem na całe gardło.
- No brawo. Wiedziałem, że ci się uda. Ale czy w takim razie nie powinieneś być tam, z nią?
- Nie wytrzymałem i musiałem wam to powiedzieć. Dzięki wam za pomoc, wszystko było idealne.
- Cieszymy się twoim szczęściem, ale chyba powinieneś wrócić do swojej d z i e w c z y n y nim się za bardzo stęskni - rozbawiony Minho hyung specjalnie zaakcentował to słowo, jestem tego pewien. To pewnie za to, że przed chwilą o mało co nie wylądował na podłodze z mojej winy.
Posłuchałem chłopaków i po kilku minutach grzecznie powróciłem do mojej dziewczyny. Jak to cudownie brzmi, moja dziewczyna. Przebrała się i wyszliśmy z wytwórni. To była idealna randka i idealny wieczór. Wspaniale bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Teraz będzie zupełnie inaczej. Będzie idealnie, bo zdobyłem jej serce. Mam najwspanialszą dziewczynę na świecie i wiem, że ona jest tą jedyną. Zatem plan przez taniec do serca uznaję za zakończony sukcesem.