Mam dla Was kolejnego one-shot'a. :D Wyszło nie tak, jak planowałam, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba takie hmmm... inne coś xD
- To tyle na dziś. Poszło świetnie. Widzimy się jutro - oznajmiłem koniec pracy i udałem się do wyjścia, a reszta zaraz za mną.
Zrobiliśmy wszystko, co trzeba, więc mogliśmy w spokoju rozejść się do domów. Niedługo comeback, w związku z czym dużo więcej czasu spędzamy w wytwórni, a to oznacza mniej snu, ale nie narzekamy. Ruszyliśmy w kierunku schodów śmiejąc się z dzisiejszych wygłupów i rozmawiając o planach na jutro. W pewnym momencie straciłem równowagę, potknąłem się i runąłem w dół po kolejnych stopniach.
- Jaebum, halo, słyszysz mnie?
- Stary, ocknij się!
- Hyung, żyjesz?
Moich uszu dochodziły dziwne głosy, jakby ktoś mnie wołał. Otworzyłem oczy i zobaczyłem sześciu młodych chłopaków pochylających się nade mną. Wyglądali na przerażonych, ale dlaczego? I dlaczego nade mną stoją? I co ja robię na podłodze?
- Matko, ale nas wystraszyłeś.
- Nic ci się nie stało?
- Musisz być już naprawdę zmęczony skoro zasypiasz idąc.
- Yyy… Jestem cały - odpowiedziałem zmartwionym chłopakom, choć nie bardzo wiem o czym do mnie mówili.
- Idziemy do dormu zanim kark sobie skręcisz. Nie mam zamiaru zbierać cię w kawałkach - wysoki, szczupły szatyn pomógł mi wstać z ziemi, na której nadal nie wiem jak się znalazłem.
- Czy my się w ogóle znamy? - stoi wokół mnie grupa chłopaków, a ja nawet nie wiem kim są. I dlaczego chcą mnie zabierać do jakiegoś dormu?