środa, 31 marca 2021

Inna: Rozdział XVI - Zawody

Witam ponownie wszystkie moje Duszyczki ^^ Tak, jak obiecałam kolejny rozdział Innej. ;) Od razu na swoją obronę (w kwestii treści rozdziału) mówię, że uwielbiam całą sagę Marvela z Iron Man'em włącznie, a dziwne/negatywne komentarze na temat filmu są tylko na potrzeby opowiadania i postaci nieco narcystycznego Matt'a. Skoro już wszystko jasne, enjoy. ^^


Od naszych wizyt w czterech zonach minął już prawie miesiąc, a ja nadal nie wybrałam się na Anodyzję po brakujące dane. Nie potrafiłam się przemóc, by postawić tam chociażby jedną nogę, a co dopiero resztę ciała. Tym bardziej przeistaczanie się w Anodytkę też jakoś nie bardzo mi się uśmiechało. Nie lubię tej wersji siebie, zdecydowanie wolę swoją ludzką formę. Cały miesiąc prowadzenia wewnętrznej walki ze sobą, rozważania za i przeciw, rozmów z Matt'em w celu uzyskania jakiejś sensownej rady i nic. Po takim czasie nadal nie wiedziałam, czy zjawienie się tam to dobry pomysł, czy lepiej sobie póki co odpuścić wycieczki na różową planetę. Zastanawiałam się też czy może nie poszukać rady u Seige, ale za każdym razem, gdy chciałam z nią o tym porozmawiać, zbywała mnie mówiąc, że nie ma czasu, że jest zajęta, że poradzę sobie sama z czymkolwiek do niej przychodzę. Nie rozumiem jej zachowania i coraz bardziej zaczyna mnie to martwić.

Dziś wyjątkowo całą ekipą nasz wolny czas spędzaliśmy w sali treningowej. Chłopaki dostali dziś wolne w wytwórni, Yifan urwał się wcześniej ze studia twierdząc, że poradzą sobie bez niego, a ja akurat miałam swój ustawowy dzień wolny. Założyliśmy się o to, komu uda się przejść tor przeszkód najszybciej. Wszystkie chwyty dozwolone, łącznie z używaniem posiadanych zdolności. Matt stwierdził, że nie może przegapić takiej okazji i również siedział z nami. Oczywiście nie brał udziału w tych mini zawodach. Najlepiej się czuł obserwując innych, a nam to nie przeszkadzało, więc pozwoliliśmy mu siedzieć pod ścianą przy drzwiach i po prostu patrzeć. Przy okazji został sędzią tych zawodów, choć nie był do tego zbyt chętny. Co jakiś czas wybuchał śmiechem czy wyskakiwał z dziwnymi tekstami, co akurat nie było niczym niezwykłym, biorąc pod uwagę, jak bardzo uwielbia dogryzać ludziom.

- Okej, czyli na chwilę obecną mamy Kai'a na pierwszym miejscu, Kris'a na drugim i Xiumin'a na trzecim, potem jest Tao, Luhan, Suho i Chanyeol - Matt podsumował obecne wyniki. - To kto następny?

- Ja! - krzyknął Sehun najgłośniej jak potrafił i od razu zajął pozycję na początku toru.

Po maknae, który uplasował się na trzecim miejscu, kolejno swoją szansę mieli Baekhyun, Kyungsoo, Chen i Lay. Tor przeszkód nie był dla chłopaków dużym wyzwaniem, ale niechętnie z niego korzystali. Taka rywalizacja była dobrym pretekstem do zrobienia czegoś w rodzaju treningu, a i zabawa była przy tym też całkiem niezła. Po chłopakach przyszła kolej na mnie. Od początku wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji. Nieważne ile razy próbowałam przez ostatnie miesiące przejść ten tor, bez many nie było na to szans, za każdym razem kończyłam na podłodze, zawsze dokładnie pod tą przeklętą liną pośrodku toru przeszkód. Tym razem było tak samo. Wzięłam już nawet rozbieg większy niż normalnie, a i tak ostatecznie nie dosięgnęłam liny i spotkałam się z twardym podłożem.

- Nic ci nie jest? - zapytał Suho, pomagając mi się pozbierać z podłogi.

- Jestem cała - odpowiedziałam wstając na równe nogi.

- Co to w ogóle miało być?! - zapytał nagle Yifan jakby niezadowolony? Ciężko było wywnioskować z jego tonu głosu co właściwie miał na myśli.

- Księżniczko, mówiłem ci już z tysiąc razy. W taki sposób na pewno nie dasz rady tego przejść. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

- Tak, Matt, słyszałam wszystkie tysiąc razy. Ale to nie zmienia faktu, że musi być jakiś inny sposób na przejście tego toru - odpowiedziałam spoglądając na przeszkody nade mną. - Nie rozumiem… Akira z resztą bez problemu ogarniali ten tor, a nie posługiwali się żadnymi specjalnymi zdolnościami czy cokolwiek… Co ja robię nie tak? - zapytałam bardziej siebie niż pozostałych.

- Ja ci powiem co robisz nie tak - spojrzałam na Kris'a, który wydawał się być w tej chwili konkretnie zirytowany. - Oni byli normalnymi ludźmi i musieli radzić sobie z tym torem jako ludzie. Ty nie jesteś jak oni, cholera, masz moce to ich użyj i przejdź ten tor swoim sposobem, nie ich - dokończył swoją wypowiedź, a wszystkie oczy spoczęły na naszej dwójce. Nie zamierzałam się kłócić, to oczywiste, że ma rację i nawet nie ma sensu temu zaprzeczać.

- Hmmm… To ma sens - odpowiedziałam nie do końca wiedząc, co w sumie powiedzieć. - Ale moje poczynania od dłuższego czasu są tego sensu pozbawione, więc no… Albo znajdę sposób na ten tor, który nie wymaga użycia many, albo będę za każdym razem zbierać się z podłogi - dokończyłam, wiedząc, że moje czyny logicznego wytłumaczenia raczej nie mają i przy okazji doprowadzając Chińczyka do granic cierpliwości.

- Co z tobą cholera jest nie tak?! Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam - odpowiedział załamując ręce.

- Hyung spokojnie - maknae line próbowali uspokoić  zirytowanego chłopaka. - Czemu nie przejdziesz tego toru używając many? Widzieliśmy to już, poza tym sytuacja w Multiświecie i tak jest już zła, gorzej chyba nie będzie - teraz najmłodsi starali się przekonać mnie do zmiany zdania, nadal pilnując by Chińczyk jakimś sposobem się na mnie nie rzucił jakby co.

- To, że to widzieliście było błędem i nie zamierzam go powtarzać. I zawsze może być gorzej… - odpowiedziałam spokojnie.

- Nie namówicie jej. Ona się nie ugnie. Nie znam drugiej tak upartej osoby, jak ona, więc wątpię byście ją przekonali do zmiany zdania - wyjaśnił im Matt.

- Czyli co? Tak po prostu się poddajesz i przyznajesz do dzisiejszej przegranej? - zapytał zaskoczony Suho.

- No na to wygląda - odpowiedziałam obserwując kątem oka Yifan'a, który chyba już dał za wygraną i przysiadł pod ścianą.

- Okej, czyli zwycięzcą jest Kai, który właściwie teleportował się przez wszystkie przeszkody. Zgodnie z regułami księżniczka płaci za jego obiad - nasz sędzia podsumował wyniki. - Właściwie dlaczego przedmiotem zakładu jest jedzenie?

- A dlaczego nie? I nazwij mnie raz jeszcze księżniczką, a nie ręczę za siebie - powiedziałam do Matt'a.

- Ależ księżniczko, co ty mi możesz zrobić? - zapytał z tym swoim chytrym uśmieszkiem.

- Oppa, podaj mi kij - powiedziałam stanowczym tonem do Tao stojącego obok stojaka z całym sprzętem.

- Nie! - nagle krzyk Matt'a rozniósł się po sali.

- To mam go podać czy nie? - zapytał zdezorientowany Chińczyk.

- Tak. Nie! - powiedzieliśmy równocześnie.

- Myślisz, że jak nie używam many to jestem niegroźna? - zapytałam bruneta, który bardzo dobrze wiedział, że mam rację.

- Nie dawaj jej tego. Ona mnie tym badylem tu zatłucze - powiedział do Tao cały czas mi się przyglądając.

- Jeśli nie chcesz oberwać, to radzę ci mnie nie denerwować.

- Zgoda, zgoda.

- Dobra, do obiadu mamy jeszcze czas, więc co powiecie na to żebyśmy poszli do bazy operacyjnej? - zapytałam chłopaków mając już w głowie plan na resztę dnia.

- Po co? Tam nie ma nic ciekawego - odpowiedział mi nadal poirytowany Kris.

- Widziałam, że Matt skończył pracować nad mapą i myślę, że fajnie byłoby zobaczyć, jak to wygląda - odpowiedziałam szczerze, rzucając brunetowi krótkie spojrzenie.

- Myślę, że to dobry pomysł. Poza tym jestem pewien, że nowy wygląd mapy wam się spodoba i w dodatku ta wersja nie wymaga rozumienia, tak jak poprzednia, więc tym bardziej powinniście zobaczyć do czego wykorzystałem dane, które zebraliście.

Po wypowiedzi Matt'a chłopaki zgodzili się bez wahania. Wiem, że też byli ciekawi efektu końcowego pracy bruneta, a z tego, co zdążyłam zauważyć, gdy jeszcze pracował nad mapą, nowa wersja faktycznie jest sto razy lepsza od poprzedniej. Udaliśmy się więc piętro niżej od razu kierując się do komputera. Chyba już nikogo nie dziwił fakt, że niebieskiej kosmitki znowu nie było w bazie. Nie wiem, co robiła kiedy jej tu nie było, ale zdarzało się to ostatnio coraz częściej. Kiedyś znikała tylko na kilka godzin, raz w tygodniu żeby się podładować na Sent. Teraz nie ma jej właściwie co drugi dzień. Nie wiem czy poziom energii tak jej spada, czy ma jakieś inne problemy, bo nie chce nic na ten temat nikomu powiedzieć, ale robi się to niepokojące. Martwię się o nią i to chyba akurat normalne. Niemniej jednak korzystając z nieobecności Seige, a co za tym idzie nieużywanego akurat komputera, pozwoliliśmy Matt'owi zaprezentować swoje dzieło.

Chłopak w mgnieniu oka wyświetlił mapę, którą skonstruował. W przeciwieństwie do poprzedniej, ta była trójwymiarowa, nie zawierała niezrozumiałych dla większości ludzi symboli czy wyliczeń i była zdecydowanie prostsza w obsłudze dzięki interaktywnemu sposobowi użytkowania. Pierwszą z zon, którą mogliśmy ujrzeć był Świat Wandali. Cały teren przedstawiony w formie 3D, w dodatku w kolorach i z wyraźnie zaznaczonymi miejscami, gdzie znajdują się portale sprawił, że czuliśmy się jakbyśmy tam naprawdę byli w tym momencie. Razem z Matt'em wskazaliśmy ważne naszym zdaniem miejsca, których członkowie EXO prawdopodobnie jeszcze nie mieli okazji poznać. Tłumaczenie czegokolwiek na takiej mapie było o wiele prostsze, gdyż w całości odzwierciedlała realia danej planety. Po krótkiej chwili opisywania istotnych punktów w Świecie Wandali, brunet dotknął jednego z teleportów, a mapa natychmiast zmieniła wyświetlany obszar na Zurk. Jak po chwili wyjaśnił, między zonami na mapie przemieszcza się dokładnie tak samo, jak w prawdziwym świecie, czyli przy pomocy portali. W związku z tym wiedząc, który teleport jest połączony z jaką planetą, można bezpiecznie podróżować zarówno po Multiświecie, jak i po interaktywnej mapie przed nami. Tutaj także pokrótce porozmawialiśmy o świecie Zemerika, określając jednocześnie najważniejsze punkty planety, po czym Matt ponownie dotknął jednego z portali i wirtualnie przenieśliśmy się na Błękitną Sent.

- Matt, jak ty to zrobiłeś? - zapytał nagle Yeol. - Przecież ta mapa i to wszystko, co z nią robisz jest niczym z jakiegoś filmu o dalekiej przyszłości albo zaawansowanych technologiach - dokończył swoją wypowiedź. Ostatnio na punkcie tego typu rzeczy miał lekkiego świra, więc nikogo nie dziwiło jego zachowanie, tym bardziej, że wszyscy wyglądali na dość zdumionych tym, co właśnie oglądali.

- Tylko nie mów, że to też jest jak z Iron Man'a, bo padnę - powiedziałam chichocząc, wiedząc, co chodzi mu po głowie. Często porównywał sprzęty z bazy i nie tylko do tej trylogii, więc podejrzewałam, że tym razem również widzi tu jakieś podobieństwa.

- Iron Man'a? - zapytał nagle Matt. - To ten film o tym pseudo naukowcu w zbroi? - dopytał, a kiedy pokiwaliśmy głowami na znak zgody, usłyszeliśmy z jego ust głośne westchnięcie. - Jestem tysiąc razy lepszy od tego gościa z filmu, nie potrzebuję zbroi do udawania superbohatera i potrafię konstruować genialne sprzęty bez wykorzystywania robotów do tego - powiedział niby obrażony niby w żartach. Brunet nie uznawał filmów tego typu, gdzie jego zdaniem aktor grał nieudolnego naukowca czy konstruktora i pokazywał, co potrafi, podczas gdy jego zdaniem to, co działo się w filmie nie miało racji bytu. I trudno się temu dziwić, kiedy zna się kogoś takiego, jak Matt, który potrafi zrobić nieraz nawet lepsze rzeczy niż te, które przedstawiają hollywoodzkie produkcje.

- Mam jedno pytanie - postanowiłam zmienić temat nim Matt poczuje się niedoceniony lub coś w ten deseń i obrażony zostawi nas tutaj samych. - Skąd wiesz, który portal prowadzi na jaką zonę? Byłam w Multiświecie dziesiątki razy i nadal nie wiem który portal jest który, a ty przełączasz się między nimi jak gdyby nigdy nic - zapytałam mocno zaintrygowana tą kwestią.

- Hm? To akurat dość proste. W każdej z czterech zon, z których dane zebraliście jest dokładnie dziewięć portali, co oznacza, że jeden portal odpowiada jednej planecie. Znając rozkład planet Multiświata, przynajmniej tych pięciu, o których cokolwiek wiemy, można zauważyć pewien wzór rozmieszczenia portali. Portale rozmieszczone są zgodnie z kierunkami stron świata w równych odległościach, niczym godziny na tarczy zegara - wyjaśnił.

- Czyli chcesz powiedzieć, że powiedzmy wschodni portal w Świecie Wandali prowadzi na planetę na wschodzie, czyli na Zurk? - starałam się ułożyć te informacje w jakąś logiczną całość.

- Dokładnie tak. I z tego, co zdążyłem zauważyć na podstawie danych, którymi chwilowo dysponujemy, na wszystkich czterech zonach północny portal prowadzi bezpośrednio na Ziemię, co jest dość przydatną informacją. Teraz jak będziemy w Multiświecie, możemy korzystać z północnych portali bez konieczności przekalibrowania pozostałych, tak jak zwykliśmy to robić - powiedział dumny ze swojego odkrycia.

Po tej krótkiej, ale niezwykle efektywnej wymianie zdań wróciliśmy do omawiania pozostałych dwóch planet na mapie. Przy bliźniaczych zonach nie mieliśmy za wiele do powiedzenia. Obie Sent były dla nas nowe i wiedzieliśmy tylko tyle, ile zobaczyliśmy w czasie zbierania danych. Przynajmniej teraz, dzięki przekształceniu surowych danych w mapę wiedzieliśmy już, gdzie dokładnie znajdują się wszystkie portale i dokąd prowadzą. Szczególną uwagę w czasie analizowania obu terenów zwróciliśmy także na pałac czerwonego władcy, którego lokalizacja była najważniejszą informacją dotyczącą tej planety. Jeśli kiedyś przyjdzie nam znowu zjawić się na Karminowej Sent, przynajmniej będziemy wiedzieć, do którego miejsca nie powinniśmy się pod żadnym pozorem zbliżać.

Na koniec Matt pokazał nam jeszcze jak włączyć mapę w trójwymiarze, jak się po niej poruszać i oczywiście jak ją również wyłączyć. Okazało się także, że skonstruował drugą zwyklejszą jej wersję, bardziej podobną do poprzedniej, którą wyświetla się w formie nałożonych na siebie danych i planów na ekranie. Po zakończeniu omawiania przez bruneta instrukcji obsługi mapy Multiświata, udaliśmy się do pizzerii wujaszka Bena na późny obiad, gdzie spędziliśmy resztę dnia żywo dyskutując o wszystkim i niczym jednocześnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz