sobota, 11 sierpnia 2018

Znamy się?

Mam dla Was kolejnego one-shot'a. :D Wyszło nie tak, jak planowałam, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba takie hmmm... inne coś xD



- To tyle na dziś. Poszło świetnie. Widzimy się jutro - oznajmiłem koniec pracy i udałem się do wyjścia, a reszta zaraz za mną.

Zrobiliśmy wszystko, co trzeba, więc mogliśmy w spokoju rozejść się do domów. Niedługo comeback, w związku z czym dużo więcej czasu spędzamy w wytwórni, a to oznacza mniej snu, ale nie narzekamy. Ruszyliśmy w kierunku schodów śmiejąc się z dzisiejszych wygłupów i rozmawiając o planach na jutro. W pewnym momencie straciłem równowagę, potknąłem się i runąłem w dół po kolejnych stopniach.

- Jaebum, halo, słyszysz mnie?

- Stary, ocknij się!

- Hyung, żyjesz?

Moich uszu dochodziły dziwne głosy, jakby ktoś mnie wołał. Otworzyłem oczy i zobaczyłem sześciu młodych chłopaków pochylających się nade mną. Wyglądali na przerażonych, ale dlaczego? I dlaczego nade mną stoją? I co ja robię na podłodze?

- Matko, ale nas wystraszyłeś.

- Nic ci się nie stało?

- Musisz być już naprawdę zmęczony skoro zasypiasz idąc.

- Yyy… Jestem cały - odpowiedziałem zmartwionym chłopakom, choć nie bardzo wiem o czym do mnie mówili.

- Idziemy do dormu zanim kark sobie skręcisz. Nie mam zamiaru zbierać cię w kawałkach - wysoki, szczupły szatyn pomógł mi wstać z ziemi, na której nadal nie wiem jak się znalazłem.

- Czy my się w ogóle znamy? - stoi wokół mnie grupa chłopaków, a ja nawet nie wiem kim są. I dlaczego chcą mnie zabierać do jakiegoś dormu?


- Stary, nie wygłupiaj się. Na dziś już nam chyba wystarczy żartów.

- Ja mówię poważnie. Kim jesteście? Gdzie ja jestem i co tu robię? I dlaczego byłem na podłodze? Czy ktoś może mi to wyjaśnić? - nie potrafiłem sobie niczego przypomnieć. Za oknem ciemno, więc powinienem od dawna być w domu, zatem co robię w obcym miejscu o tak późnej porze i to z jakimiś podejrzanymi typami?

- Hyung, czy ty się na pewno dobrze czujesz? - wysoki brunet wyglądał jakby widział ducha, a nie mnie, normalnego chłopaka, prawdopodobnie w jego wieku.

- Czułbym się dobrze gdybym wiedział, co tu się dzieje! Co ja robię w tym wielkim budynku z dala od domu? I dlaczego tak na mnie patrzycie? Spotkaliśmy się już kiedyś? Mam wrażenie, że film mi się urwał…

- Ty nie żartujesz, prawda? Na serio nie wiesz kim jesteśmy - ostatnie zdanie brzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Dlaczego miałbym ich znać? Mętlik w mojej głowie robił się z każdą chwilą coraz większy.

- Dlaczego miałbym żartować? Nic nie rozumiem. Waszym zdaniem was znam, ale ja nie mam bladego pojęcia skąd miałbym was znać. I naprawdę chcę wiedzieć o co tu chodzi.

- Może spadając uderzył się w głowę?

- Możliwe.

- Ale że co? Stracił pamięć?

- Tak myślę. Patrzy na nas tak jakby widział nas pierwszy raz w życiu - między chłopakami toczyła się dziwna konwersacja. I mam nieodparte wrażenie, że dotyczyła mojej osoby. Ale że niby straciłem pamięć? W jaki sposób?

- Mówicie o mnie, mam rację? - w jednej chwili wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Zmartwiłem się tym. Co jeśli mówią prawdę? Co ja teraz zrobię? Wiem, jak się nazywam, gdzie mieszkam i kim jestem, ale nic poza tym.

- Yyy… Jakby ci to powiedzieć. Skończyliśmy zdjęcia i już mieliśmy wychodzić z wytwórni kiedy nagle spadłeś ze schodów. Na chwilę straciłeś przytomność i chyba nie tylko ją niestety. Pamiętasz chociaż cokolwiek? - teraz to już niczego nie wiedziałem. Jakie zdjęcia? W jakiej wytwórni? Kim ja w takim razie jestem, jeśli nie tym, kim myślę?

- Jestem Im Jaebum i mieszkam w Goyang. I niczego więcej nie jestem pewien… - nie skłamałem. Naprawdę nie wiem już co jest prawdą, a co nie.

- No to mamy problem.

- I to niemały.

- Świetnie. I co teraz z tym zrobimy?

- Idę po menadżera. Może on coś wymyśli?

- Już go nie ma. Wyszedł godzinę temu.

- Cholera. Nasz lider stracił pamięć dwa tygodnie przed comebackiem i nawet nie ma nikogo na miejscu żeby pomógł? - najniższy z chłopaków wyraźnie się zdenerwował.

- Ja przepraszam, ale możecie mi powiedzieć kim jesteście? Już się domyślam, że jesteśmy w budynku jakiejś wytwórni, czyli z dala od Goyang, ale o co chodzi z tym liderem i comebackiem? Nie kojarzę żebym szedł na przesłuchania czy cokolwiek takiego.

- Super. Tylko tego nam brakowało.

- Możesz nie wierzyć, ale jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Razem tworzymy zespół, który nazywa się GOT7, a ty jesteś naszym liderem i głównym wokalistą. Należymy do JYP Entertainment, gdzie obecnie się znajdujemy - chwila co? Nie pamiętam niczego takiego. Czyli naprawdę straciłem pamięć? Muszę zgodzić się z wciąż poddenerwowanym szatynem w kwestii istnienia problemu.

- Załóżmy, że to wszystko prawda. To co teraz? Ja nawet nie wiem, gdzie mieszkam…

- Coś wymyślimy, ale na dobry początek jedziemy do szpitala. Ktoś musi cię zbadać.

Jak powiedzieli, tak zrobili. Zabrali mnie do lekarza, który stwierdził u mnie zanik pamięci spowodowany upadkiem. Z dobrych informacji dowiedziałem się, że z czasem wszystko sobie przypomnę. Jednak złe wieści były takie, że nie wiadomo kiedy to będzie. Po drodze ze szpitala chłopcy musieli mi w ogromnym skrócie przedstawić wszystko to, czego nie pamiętam. Wynikało z tego, że sześć lat temu zadebiutowałem w duecie z jednym z nich, z Jinyoung'iem, jeśli się nie mylę, a od czterech lat jestem w zespole z całą szóstką. Z trójką mieszkam w dormie, z którego pozostali się już wyprowadzili. Mam kilka kotów, które śpią w moim pokoju zamiast mnie. Nasz zespół cieszy się sporą popularnością za granicą, mamy wielu fanów na całym świecie i jesteśmy w trakcie przygotowań do comebacku. Powiedzieli mi też jak się nazywają, ale nie zapamiętałem wszystkich imion. To za dużo dla mnie. Lekarz mówił, że mam robić to, co zwykle, bo jest szansa, że wtedy pamięć mi szybciej wróci. Mark, tak, jego imię zapamiętałem, bo okazuje się, że jest ode mnie starszy, obiecał, że tego dopilnuje i razem z resztą nie spoczną dopóki nie przypomnę sobie kim jestem. Po przyjeździe do dormu poinformowali menadżera o zaistniałej sytuacji, który zadał mi tyle pytań, że nawet nie wiem jak odpowiedzi na nie miałyby mu pomóc.

Następnego dnia wczas rano udaliśmy się do wytwórni, gdzie jak się okazało wszyscy już wiedzieli o moim wczorajszym wypadku. Nie wiem, czy na co dzień również, ale każdy był dla mnie dziwnie miły, niektórzy nawet aż za bardzo. Ja rozumiem, że nie pamiętam kim są ludzie wokół mnie, ale to nie znaczy, że mają traktować mnie jak inwalidę. Członkowie zespołu wręcz wychodzili z siebie żeby mi wszystko wytłumaczyć. Krok po kroku mówili, co robię każdego dnia, jak się z reguły zachowuję. Próbowali nawet odtworzyć jakieś sytuacje z poprzednich dni, ale to też nic nie dało. Starałem się. Naprawdę się starałem cokolwiek przypomnieć. Analizowałem każdy najdrobniejszy szczegół, jaki zauważyłem, by umieścić go gdzieś we wspomnieniach, ale na próżno. Jedyne, co mi się tego dnia udało, to zapamiętać wreszcie ich imiona i mniej więcej ich poznać. Niestety nawet to nie pomogło. Wiem już, że Yugyeom to nasz maknae i dance machine, Mark hyung jest najstarszy w zespole i nie jest Koreańczykiem, Jinyoung to ten, z którym zadebiutowałem w duecie JJ Project, Jackson jest Chińczykiem i niezłym wariatem, szybko się też denerwuje, to chyba ja tak na niego działam, Youngjae jest odpowiedzialny za poprawianie wszystkim humoru, a BamBam jest z Tajlandii i ma obsesję na punkcie mody. Jak na jeden dzień zebrałem dość sporo informacji. Jednakże mimo to nie wiem, jak mam je przyswoić. Niby znamy się tyle lat, a czuję jakby byli obcymi ludźmi. Najbardziej chyba przeżywa to Youngjae, bo z tego, co mi mówili uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Dziś jednak tego uśmiechu nie było mi dane widzieć zbyt wiele razy.

Mijały dni, a moja pamięć nie wracała. Wszyscy w wytwórni, bez wyjątku, próbowali mi jakoś pomóc, ale im bardziej się starali, tym mniejszą miałem nadzieję. Nawet ceo był tym przytłoczony. Nie tylko z powodu tego głupiego comebacku, do którego nie mogę się przygotować, bo nie pamiętam ani jednej piosenki i ani jednej choreografii, ale też dlatego, że twierdzi, iż jesteśmy mu bardzo bliscy i dla niego ważni. Przychodzili do mnie inni artyści JYP, a nawet pracownicy, każdy z nich dokładał kolejną partię informacji, których mój mózg już nie był w stanie pojąć. Chłopaki też nie dawali za wygraną. Tłumaczyli, wyjaśniali, opowiadali. Robili wszystko, co w ich mocy, a nawet więcej. A najgorsze jest to, że oni też już tracili nadzieję. Wiem, bo podsłuchałem ich rozmowę, gdy wyszedłem na krótką chwilę z sali.

- Macie jeszcze jakieś pomysły?

- Musi być coś, czego do tej pory nie spróbowaliśmy.

- … - niezręczna cisza nastała w pomieszczeniu.

- Obawiam się, że nie możemy już nic więcej zrobić.

- Już wszystkiego próbowaliśmy. Opowiedzieliśmy mu całe sześć lat, odtworzyliśmy najbardziej pamiętne sytuacje, zabraliśmy w większość miejsc, w których byliśmy razem, przedstawiliśmy wszystkich ludzi w wytwórni, zaśpiewaliśmy i zatańczyliśmy chyba wszystkie nasze piosenki i nic. Co jeszcze twoim zdaniem możemy zrobić?

- Nie wiem, ale musimy znaleźć jakiś sposób żeby odzyskał pamięć. Przecież nie może codziennie tu przychodzić nie wiedząc, jak wygląda jego życie.

- Fakt, to trochę trudne każdego dnia mówić mu, co ma robić i dlaczego ma to robić. Ale co jeśli on sobie nie przypomni?

- Musimy wierzyć, że odzyska pamięć i go wspierać. To nasz przyjaciel i nie możemy zostawić go z tym samego. Jemu też jest ciężko. Spróbujcie postawić się na jego miejscu.

Kiedy usłyszałem o czym rozmawiają, zrobiło mi się jeszcze gorzej. Nie chciałem być dla nikogo tak dużym problemem. Wcześniej nawet nie przypuszczałem, że tak źle to znoszą. Musimy być naprawdę bliskimi przyjaciółmi skoro cierpią równie mocno, jak ja. Tego dnia już z nikim nie rozmawiałem. Straciłem chęci do czegokolwiek. Tak bardzo chciałem sobie przypomnieć, ale nie wiedziałem jak to zrobić. Po powrocie do dormu z Mark'iem, Jinyoung'iem i Yugyeom'em od razu poszedłem do swojego pokoju zamykając się w nim. Postanowiłem przeczesać internet w poszukiwaniu kolejnych rozwiązań. Niestety i on nie dał mi odpowiedzi. Przeglądając kolejne strony natrafiłem na artykuł. Artykuł o mnie i moim zaniku pamięci. Czyli fani też już wiedzą. Super, po prostu wspaniale. Od niechcenia wszedłem w link i zacząłem czytać. Pod tekstem znajdowała się cała masa komentarzy w najróżniejszych językach. Część z nich zawierała moje zdjęcia, zdjęcia zespołu czy filmiki. Stwierdziłem, że obejrzenie jednego czy dwóch krótkich filmików nie zaszkodzi, więc otworzyłem pierwszy z brzegu, potem kolejny i następny. Ostatecznie obejrzałem ich z kilkadziesiąt. I wtedy coś we mnie drgnęło. Oglądając te wszystkie vlive'y i fmv czułem się jakbym już to przeżył. Znaczy, przeżyłem to, to oczywiste, ale to uczucie było takie dziwne, jakbym pamiętał, że to się działo. Czym prędzej włączyłem kolejną proponowaną przez YouTube pozycję i całą swoją uwagę skierowałem na ekran. Po kilku minutach poczułem nieprzyjemne pulsowanie w okolicach skroni, jednak nie zwracałem na to uwagi nadal skupiając się na monitorze komputera. Każdy kolejny filmik, każde pojedyncze zdjęcie sprawiało wrażenie, jakbym wiedział, że to się wydarzyło. Nie sposób opisać to słowami. Po prostu patrząc na te wszystkie sytuacje uwzględnione w filmikach, nasze śmiechy, wygłupy w programach, łzy na scenie czułem to jakby drugi raz, na nowo. W pewnym momencie ból głowy nasilił się tak bardzo, że chcąc wstać po tabletkę, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Wydaje mi się, że zanim odpłynąłem, słyszałem jeszcze dobijanie do drzwi pokoju i krzyki chłopaków.

Następnego dnia rano wstałem jak gdyby nigdy nic. Jedyna różnica polegała na tym, że wiedziałem, gdzie się znajduję, co tu robię i kim jestem. To znaczy, że jednak sobie przypomniałem? Bez zastanowienia wybiegłem z pokoju, prawie wywracając się o własne nogi i skierowałem się do kuchni, gdzie miałem nadzieję zastać przyjaciół. Niczym torpeda wparowałem do pomieszczenia, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich obecnych.

- Pamiętam! Rozumiecie? Wszystko sobie przypomniałem! - moje radosny krzyki rozniosły się prawdopodobnie nie tylko w całym dormie, ale i po najbliższej okolicy.

- Naprawdę? Ale jak? - Jinyoung wydawał się tym bardziej zaskoczony niż ja sam.

- Nie wiem, może to przez te filmy wczoraj, albo ten ból głowy, albo jedno i drugie. To nie ma znaczenia. Ja pamiętam! Pamiętam wszystko!

- Wspaniale! Dzwonię do menadżera i chłopaków, muszą wiedzieć, że wróciłeś! - moja radość udzieliła się nawet Mark'owi.

- Cholera. My mamy comeback! Kończcie te śniadanie i jedziemy. Mamy sporo do nadrobienia! - z tego wszystkiego prawie zapomniałem, że przeze mnie przygotowania stanęły w miejscu. Pamięć pamięcią, ale nie możemy zawieść naszych wiernych fanów.

- Tak. Zdecydowanie wrócił nasz JB - wychodząc z kuchni usłyszałem jeszcze śmiechy chłopaków. Tak bardzo mi tego brakowało. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo.

Teraz wszystko będzie już dobrze. Czuję to. Odzyskałem bezcenne wspomnienia, a tym samym swoje życie. Wydaje mi się też, że przez tą całą nietypową sytuację nasza przyjaźń się wzmocniła. Jest silniejsza niż przedtem, teraz już nic nam nie jest straszne. Skoro przetrwaliśmy coś takiego, poradzimy sobie ze wszystkim innym. Ja to po prostu wiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz