Oczywiście pierwszym lokalem, do jakiego się udałam była księgarnia. Uwielbiam książki, mangi, komiksy i wszystko, co da się czytać, a że nie miałam już, co czytać, to trzeba było kupić coś nowego. Weszłam na dział fantastyki w poszukiwaniu mojej ulubionej literatury o wampirach i nadprzyrodzonych mocach. Chodziłam wzdłuż regałów szukając czegoś, co mnie zainteresuje. Nie widząc nic konkretnego, zaczęłam sięgać po pierwsze z brzegu pozycje. Przejrzałam kilka książek, jednak żadna nie była na tyle interesująca by ją kupić. Wyboru odpowiedniej lektury nie ułatwiał mi fakt, iż znowu czułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nie było w nim nikogo oprócz mnie i ekspedientki wyciągającej książki z kartonu. Już miałam wychodzić z lokalu, gdy w oczy rzuciła mi się pewna wystawa. Na stoliku przykrytym szarym materiałem znajdował się ładnie ułożony stos identycznych tomików. Książka nosiła tytuł “Miłosny prześladowca”. Nie czytam romansideł, bo mnie po prostu nudzą, ale ta pozycja wydała mi się intrygująca. Postanowiłam ją więc zakupić i wyjść z księgarni.
Przez kolejne dwie lub nawet trzy godziny chodziłam po sklepach odzieżowych. Nie miałam w tym jakiegoś konkretnego celu, po prostu lubię oglądać ubrania. Jak mi się coś spodoba, to tą rzecz kupuję, a jeśli nie, to idę dalej. Przynajmniej mój portfel aż tak nie cierpi. I znowu miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Jednak nie ważne ile razy się rozglądałam, nikogo nie widziałam. Ten dzień robił się coraz dziwniejszy.
Weszłam już do ostatniego sklepu na tym piętrze i wtedy dostrzegłam jego. Chłopaka, który rano w kawiarni zajął mój stolik. To nie mógł być zwykły zbieg okoliczności. Niemożliwe. Ale co on tak w ogóle robił w sklepie, gdzie jest tylko damska odzież? Ten typek jest dziwny. Choć bardziej dziwiło mnie to, jakie ubrania oglądał. One były w moim stylu. Bluzeczki z barwnymi nadrukami, kraciaste spódniczki, krótkie spodenki i kolorowe żakieciki to ciuszki, które noszę na co dzień. Dlaczego on je oglądał? Jeszcze brakuje tego żeby przeszedł się na dział z podkolanówkami i czapkami. Pewnie powinnam się go bać, ale nie wydawał się groźny. Dziwny, ale nie groźny.
Spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi czekoladowymi oczętami i podał mi kilka wieszaków z ubraniami. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale wzięłam je od niego i zaczęłam przeglądać. Trzeba mu przyznać, że chłopak albo miał gust, albo wiedział o mnie więcej niż mogłabym przypuszczać. Jednak cokolwiek by to nie było, nic nie tłumaczyło jego obecności w tym miejscu. Z rozmyślań wyciągnął mnie dźwięk zamykających się drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku. Blond włosy chłopak właśnie opuścił sklep. Przejrzałam jeszcze raz ubrania, które trzymałam w rękach po czym postanowiłam udać się z nimi do przymierzalni. Lokal był o tyle dziwny, że w kabinach nie było luster i trzeba było wychodzić na przejście dzielące sklep i przymierzalnię. Chodziłam tak raz po raz, a wieszaków wcale nie ubywało. Nie sądziłam, że było ich tak dużo. W końcu wybrałam sobie kilka rzeczy i poszłam do kasy zapłacić. A dopiero co cieszyłam się, że mój portfel nie płacze z powodu nadmiernych wydatków…
Po kolejnych wydanych pieniądzach udałam się jeszcze tylko na obiad i wróciłam do domu. Resztę dnia przesiedziałam w mieszkaniu, bo niestety, gdy tylko przekroczyłam próg, na dworze ponownie się rozlało. Wypakowałam torby z zakupami, pochowałam ubrania do szafy i zmęczona rzuciłam się na kanapę. Z racji, że nie wiedziałam, co jeszcze ze sobą zrobić, sięgnęłam po kupioną dziś książkę i wzięłam się do jej czytania. Lektura mnie tak wciągnęła, że czytałam ją aż do wieczora, a może nawet dłużej, bo nawet nie wiem, kiedy dokładnie zasnęłam.
*Taehyun pov*
Poszedłem za nią. Babeczka chyba nie była dobrym pomysłem. Może powinienem to rozegrać inaczej? Albo po prostu dalej tylko za nią chodzić? Szła w kierunku centrum handlowego. Już wiedziałem, że to będzie długi spacer. Weszła do księgarni, gdzie przez chwilę się rozglądała, zapewne szukając jakiejś powieści o wampirach, której jeszcze nie czytała. Zaskoczyła mnie, gdy zauważyłem, że kupiła zupełnie coś innego. Podszedłem do stołu, z którego przed chwilą wzięła jedną z książek. Miłosny prześladowca. Tytuł wydał mi się jakoś dziwnie ciekawy. Tylko dlaczego? Ja nawet nie lubię czytać. Postanowiłem, że też kupię jeden egzemplarz i później dokładnie się mu przyjrzę.
Po wyjściu z księgarni chodziła po całej galerii, a ja za nią. Miałem wrażenie, że trwało to całą wieczność. Nieustannie tylko wchodziła do sklepu, chwilę się rozglądała i zaraz wychodziła. Skoro przeszła już tyle sklepów to musiała mieć w planach jakieś konkretne zakupy. Zatem dlaczego jeszcze nic nie kupiła? Postanowiłem jej pomóc. Wyprzedziłem ją tak, aby mnie nie zauważyła i ruszyłem do kolejnego na jej drodze lokalu. Rozglądałem się po sklepie tak długo aż do niego nie weszła. Dokładnie wiedziałem za czym się rozglądać, bo wiem, co nosi i co jest w jej stylu. Obserwując ją tyle czasu na oko mogłem również ocenić jaki mniej więcej rozmiar jej pasuje. Wziąłem więc kilka różnokolorowych koszulek, jakąś granatową spódniczkę w kratkę, pastelowo różowe spodenki, szarą bluzę z kapturem z zabawnym nadrukiem i po prostu jej to podałem posyłając jej przy tym ładny uśmiech. Wyszedłem z pomieszczenia i czekałem za przeszkloną szybą. Widziałem ją przy lustrze w korytarzu między przebieralnią a sklepem. Mierzyła ubrania. Wszystkie, które dla niej wybrałem. Poczułem się szczęśliwy, gdy dostrzegłem, że kilka z tych rzeczy zabrała ze sobą do kasy, a następnie wyszła z pełną torbą ze sklepu.
Poszła coś zjeść, a ja niewidzialnie podążałem za nią. Kiedy ona delektowała się swoją sałatką z kurczakiem, ja w tym czasie postanowiłem zapoznać się z kupioną jakiś czas temu książką. Jej tytuł naprawdę mnie zaintrygował, więc i fabuła musiała być ciekawa. Poza tym ona nie czyta nudnych książek; pozycje, po które sięga zawsze są pełne akcji i nieprawdopodobnych zjawisk. “Miłosny prześladowca”, czyli coś, co aktualnie trzymałem w rękach, opowiada historię zakochanego mężczyzny, który z miłości do kobiety, która go nie chce, postanawia ją śledzić. No nie powiem, fabuła nieźle mnie wciągnęła, ale kątem oka spostrzegłem, że pewna osóbka skończyła jeść i zbiera się do wyjścia, więc schowałem książkę do plecaka i poszedłem za nią, zapewne tym razem w kierunku jej domu.
Nie myliłem się, poszła do swojego mieszkania. Stanąłem za drzewem i obserwowałem jak wchodzi do bloku. Miałem wrażenie, że dziś już nigdzie więcej nie pójdzie i zobaczę ją dopiero rano, więc wróciłem do siebie. Rozsiadłem się wygodnie w swoim fotelu i kontynuowałem czytanie powieści. Upłynął mi tak cały dzień, nawet nie wiem kiedy z książką w rękach odpłynąłem do Krainy Morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz